Thursday, May 7, 2015

what? why? where?


I was his moon, until the nightwas over. Any fool can know. The point is so understand. I don't want perfect, I want honest. No matter what I do, all I think about is you... I wonder if anyone is secretly in love with me...
I LOVE YOU
The most beautiful sound in the world to me is not forest birdsong, just sound of your voice. Ever day I look for a blank piece of paper and the potential to love again. 
Actually...
sometimes(all the time) I feel like a fallen tree (I'll never recover) with its roots exposed (decaying in front of everyone)
We are more than what our last lover never told us. I really love unexpected romantic expressions. I love waking up smiling. I love foamy green ocean waves. I love the excitement of looking forward. 
I found a door in the ocean, that led to the forest. Clouds were scattered all over the ground, and the rain fell skyward. Today I just want to hang out with some deer and foliage and small reasons to smile...

Tak.. nie daje sobierady z uczuciami, emocjami... tęsknotą. Potwornie tęsknie za ludźmi, za przyjaciółmi, za wsparciem. Mimo tylu złych sytuacji, tylu problemów chce tam być. Naprawde chcę, wiem, że jedyny problem jaki zawsze miałam to był problem ze sobą. Potrzebowałam aby ludzie byli przy mnie, aby byli dla mnie, aby mnie wspierali i kochali. Potrzebowałam aby ktoś mnie kochał, dla którego czułabym się ważna, Nie mówie tu tylko o miłości, ale zarówno o przyjaźni czy też zwykłym koleżeństwie. Zawsze obawiałam sie odrzucenia i gdy ktoś mnie olewał, bądź słyszałam plotki na swój temat bardzo mnie to bolało i zawsze wszystko brałam do siebie. Wszystkie emocje, które wchodzą we mnie, rozpowszechniają się po całym moim ciele. Mimo, że z wierzchu mogę wydawać się twardą i oschłą suką tak naprawdę w środku jestem krucha i wrażliwa, każdy gest, słowo zadaje mi rane,,, Wiem, że to dzisiaj już drugi post, ale mam tak potworny nastrój, że po prostu czułam, że muszę to napisać, Muszę napisać cokolwiek....
Mam kontakt ze znajomymi, ale co z tego ? Skoro ich tu nie ma. Nie ma ich przy mnie, Nie kopną mnie w tyłek i nie powiedzą "nie rób tego kurwa!" Nie pójdą ze mną podpalić "mąki :D", nie ma ich... telefonicznie... tak.
To boli, to wykańcza, to przytłacza. Nie moge sobie wyobrazić mojego dalszego życie, nie potrafie sobie wyobrazić, że ludzie tutaj mogę stać się dla mnie tak bliscy jak Ci,,, z Polski. Dzięki, którym będę miała ochote do życia, do dalszego funkcjonowania, do wstawania rano wiedząc po co i dla kogo... dla których znowu będę ważna. Dlaczego ja? Dlaczego ja musze to wszystko przeżywać? Ból tak idealny, przeszywający od środka. Przyzwyczaiłam się? nie wiem. może. ale co z tego? skoro to nie ma żadnego żadnego znaczenia.. pozytywnego... negatywnego.. żadnego.
ugh. nie daje rady. 


No comments: