Friday, May 22, 2015

scared... excited?

Dzisiaj jade do Polski na weekend. Oczekiwałam tego dnia niecierpliwie przez dwa tygodnie, a przed samym wyjazdem miałam wachania czy naprawde powinnam jechać? Czy to jest dobry pomysł? Może sobie odpuszcze i zostane?
Nie mam pojęcia skąd te obawy. Jednak nie poddałam sie tym słowom i jade. Bardzo sie z tego ciesze, że zobacze sie ze znajomymi. Takie chwilowe oderwanie sie, i powrot do przeszłości może być dobrym pomysłem. (Oby) Wypływam promem o 14, w Świnoujściu mamy dopłynąć planowo kolo 20, więc w "domu" a raczej u babci :D Będę w sobote nad ranem, zależy jaka droga będzie, ale myśle, że jako to noc to nie będzie żadnych trudność. Z jednej strony  ciesze się, że jadę sama, bo zawsze to wolnosc, brak większego nadzoru i jestem bardzo wdzięczna mamie, że tak mi zaufała. To wspaniale z jej strony, ale wierze też, że jest jej przykro, że tak ciągnę do Polski i chce jechać. Ale wiem, że jak teraz pojade, to później zawitam tam za bardzo bardzo bardzo długi czas. Inna kwestia to spotkania ze znajomymi. Wolalam, nie mówić wielu osobom o moim przyjeździe, wiedzą po prostu Ci co powinni, Ci najważniejsi. Musze wszystko przemyśleć rozsądnie, z kim tak naprawde potrzebuje spotkania, żeby wrócić tutaj do Szwecji szczęśliwa i pełnia dobrego nastawienia niżeli smutna o zdołowana. Cóż, nie chce niczego planować. Chce, żeby ten wyjazd byl jednym wielkim SPONTANEM! 


No comments: