Wednesday, May 27, 2015

back of me.

Polsko. Moja Polsko.
Jak było?
SZYBKO.
Zdecydowanie za szybko, źle rozplanowałam czas. Chociaż wyjeżdżając stąd powtarzałam sobie za wszelką cenę, żeby nic nie planować, aby był to największy spontan życia. Wiecie co? był! troche rozczarowań, troche zszokowania, troche radości. Mimo wszystko, przeceniałam nieco ten wyjazd. Nie jestem w stanie jeszcze powiedzieć jak na mnie zadziałał, bo po prostu sama nie wiem. Ale czy to ważne? Załatwiłam wszystko to, co chciałam najbardziej.
Sądzę, że oddzieliłam Polskę grubą krechą, nie po to tutaj wyjechałam, że wracać wspomnieniami, i gdybać jak by było gdybym jednak została.

"I believe in being strong when everything seems to be going wrong. I believe that happy girls are the prettiest girls. I believe that tomorrow is another day, and I believe in miracles"
Jak mantra, powtarzam sobie słowa Audrey setki razy w ciągu dnia.

Jeśli chodzi o podróż, minęła szybko w jedną i drugą stronę. Do Polski płynęłam promem w dzień z powrotem nocą. Droga, autostrada, pogoda.... ech, to mało istotne. Bardzo lubię podróże, naprawdę. Drogę tak samo, jednak jadąc autostradą po raz setny tą samą drogą, zaczyna być już mega nurzące. Znasz każdą stacje paliw po drodze, wiesz w którym miejscu będzie jaka miejscowość, sklep, mcdonald, wszystko. Wzięłam zatem książkę, do której przymierzałam się już dość długi czas, przepuszczam, że większość już ją przeczytała (teraz śmiech). "Szeptem" początkowo wydawała mi się jakimś dennym opowiadaniem gdy widziałam jak co druga osoba z podstawówki chodziła w ręku z tą książką. Mogę śmiało powiedzieć, że oceniłam ją po okładce, haha. Jest naprawde godna przeczytania, pełna emocji, napięcia a przede wszystkim tajemnicy. Nie mogę doczekać się aż przeczytam kolejne części książki Becci.

Cały weekend bez nauki szwedzkiego był mega dziwny, przyzwyczajona, że każdego dnia poświęcam conajmniej 2 godziny samej nauki w domu, do Polski nie zabrałam nawet ani jednej książki. Po prostu zapomniałam. Bardzo miło było zobaczyć się z rodziną, przyjaciółmi. Po raz kolejny ciężko było mi pożegnać ich. Jednak łatwiej było mi wyjechać tym razem. Z wiedzą, że mam po co wracać do Szwecji, z potrzebą, bez obaw tym razem.
Niemniej jednak jest mi mega przykro, że nie miałam nawet chwili na spotkanie się i wieloma innymi osobami. z którymi zawsze miałam dobry kontakt i z którymi zawsze mi się dobrze rozmawiało. Mam po prostu nadzieje, że nie mają za złe. Wyrozumiałość ponad wszystko!

Coraz więcej zauważam, że mojego bloga zaczynają czytać znajomi. Myślę, że musze nieco ograniczyć pisanie szczegółowo o prywatnościach. A przynajmniej nieco zniwelować. To miłe i motywujące.
Nie chce się ograniczać tylko do jednego motywu pisania tutaj, nie chce zasad, to jest moja strona więc mogę pisać jak chcę, kiedy chcę i o czym chcę. To właśnie jest najpiękniejsze w internecie. Mieć pomysł, wyrazić siebie do czego otrzymujemy pełną wolność czynów i słowa. Bez oceniania i jakikolwiek praw czy obowiązków. Mogę napisać tutaj o tym, co zjadłam na śniadanie, co mi się śniło, mogę nawet opowiedzieć jak złamałam lewą rękę w dzieciństwie i nikt nie ma prawa mi tego zabronić. To jest właśnie super, jeśli tylko mi to sprawia przyjemność i mam chęci to nic nie szkodzi na przeszkodzie. Zrób to samo! Jeśli tylko chcesz! Nie masz się czego bać! Nie ograniczaj się, wyraź siebie, prawdziwego siebie! 


Zanim pojechałam do Polski, zamówiłam sobie buty z h&m przez internet, cena dośc kusząca bo 150 kr, co na polskie można szacować około 75 zł. Początkowo nie byłam przekonana do takiego rodzaju butów, jednak gdy zobaczyłam wzór, musiałam je mieć! W związku z tym, że zbliża się lato, będą idealne! Podejrzewam, że w Polsce można je również dostać.


1 comment:

Extraordinary said...

Bardzo podobają mi się te buty ;)

http://swiatfaustii.pl