Saturday, April 25, 2015

its's time...

Nadszedł ten czas... Czas wyjazdu. 
Kilka dni przed piatkiem, płakałam ciągle...
Te pożegnania zabijały mnie od środka, z tymi wspaniałymi ludźmi. Serce mnie bolało gdy ich zostawiałam... No cóż, życie toczy się dalej. Skończyłam pakowanie w czwartek w nocy razem z moją przyjaciółką. Piatek... Nadszedł ten piatek... Dominika pojechała, i pakowanie do samochodu z mamą poszlo nam bardzo opornie. Pojechałyśmy o 10..... Przez całą drogę dręczyło mnie milion myśli. Po czasie, doszlo do mnie, że zostawiam wszystko za sobą... Doslownie wszystko, nowy początek. Podróż, prom.. zleciało szybko. 

Po rozmowie z rodziną tutaj, okazalo się, że będę mogla iść do szkoly dopiero gdy mama dostanie rozwód. Nie wiem kiedy to nastąpi.. Chcialabym wrocic, ale tylko do szkoły, znajomych. Tak mi ich brakuje. Mam tak wiele obaw, przed zranieniem, niezaakceptowaniem. Jeśli sobie nie poradzę? Jeśli już nie będę się uczyć? Jeśli moje życie nie będzie lepsze? Chce byc dobrym człowiekiem.. mądrym, zdrowym. Dlatego równie z przyjazdem tutaj zamierzam sie wziąć za siebie, jeść zdrowiej, zacząć ćwiczyć, biegac, byc aktywna. Do tego czytac duzo książek, dużo się uczyć, mam matematykę, geografie, angielski, francuski. Wierze, że sobie poradze. Wierze, że oddaje w życiu  szczęście. :) 



No comments: