Sunday, April 19, 2015

new beginning

Czas zacząć..Początki.. początki.. początki..
I tak w kółko?
W pewnym momencie staje się to tak cholernie monotonne, że nawet nie masz ochoty planować czegoś nowego.
Cóż, wróciłam na bloga po wielu przemyśleniach. Wierze, że dobrze mi to zrobi, po pisaniu milionów słów w pamiętniku, czemu by nie przenieść się na nieco nowszą wersje pamiętnika, jakim jest właśnie blog. 

Co u mnie? 
Zacznę może od tego, że po wyjściu ze szpitala jest o niebo lepiej. Moje "drugie" życie, odbieram jako drugą szanse. Może to jeszcze nie czas dla mnie, żeby znalazła się tam po drugiej stronie ?
od początku, wszystko od początku... totalnie od początku.
W piątek z mamą i z młodszym bratem wyprowadzamy się do Szwecji... na.. zawsze.
To trudne. Całe moje życie, było przeklętym piekłem, ale nie zamierzam się tutaj o nim rozpisywać... może kiedyś. Zaczynam nowe życie, przyszłość jest moją ostatnią deską ratunku. 
Boje się, braku akceptacji.. boje się, że się nie odnajdę. Ten strach jest na pewien sposób bardzo paraliżujący. 
Wszyscy mi bardzo kibicują, moi znajomi, przyjaciele naprawdę trzymają kciuki. Jedni wiadomość i moim wyjeździe przyjęli lepiej, inni zaś gorzej. Wiem, że będę bardzo tęsknić, to... jak być między młotem a kowadłem. Z jednej strony chcesz zacząć nowe życie i odciąć się od tego całego syfu, jednak z drugiej strony zostawiasz osoby, dzięki którym przetrwałeś najgorsze chwile, które są zrozumieniem, wsparciem, motywacją. 
Nie chce wracać do tamtych chwil, gdy siedząc na łóżku, rozmyślając całą noc i tak miałam pustkę w głowie... jedynym upustem wszelkich emocji był ból. Sięgałam po żyletkę bądź coś ostrego i robiłam kolejne cięcia na mojej skórze. Gdy teraz patrze na mnóstwo blizn na moich rękach, nogach brzuchu... Łzy mi się zbierają, i ciarki przechodzą. Przypominam sobie każdą chwilę, każdą chwilę słabości. Nie chce być już słaba. 
Popełniłam wiele błędów w życiu, naprawdę wiele. Wiele się nauczyłam. Mając 17 lat, przeszłam w życiu bardzo dużo, więcej niż niejeden 40 latek...
Bardzo często chciałabym wymazać wszystkie wspomnienia z pamięci i zacząć wszystko od początku. Chciałabym zapomnieć o tej cholernej przeszłości i wszystkich chwilach, które są już bez znaczenia.
Wiem, że Szwecja jest w czymś rodzaju drzwi, przez które przepływa wodospad.. Jeśli przejdę przez nie, będę zupełnie czysta, nowa, gotowa do działania. 
Jedyną blokadą jest strach, paraliżujący strach przed porażką. Z jednej strony chciałabym bardzo, żeby już było po wszystkim... po rozprawie rodziców, po początkach... abym już znała wszystkich ludzi, znała język, abyśmy już mieszkali w swoim mieszkaniu i aby wszystko już było poukładane. Chciałabym tak zapaść w sen zimowy jak misiu, albo wyjść ze swojego ciała i obserwować to wszystko bacznie. Tak....

Nie będę pisać notek w stylu "mam nadzieje, że podobał wam się ten wpis.... bla bla bla". Nie, jeśli chcecie czytać, czytajcie :) Jeśli nie, to nie. Ten blog jest dla mnie w pewnym rodzaju pamiętnikiem. Myślę, że może niektórym pomóc odnaleźć się w nowym otoczeniu dzięki temu, jak ja będę się odnajdować. Cóż moge powiedzieć, let's do it! 



- teledysk, idealnie opisuje moje życie. Muzyka - miazga, słowa tak samo, polecam ;)

No comments: